wtorek, 24 listopada 2015

E-mail z danymi pracowników a ochrona danych osobowych

Ostatnio zajmowałam się ciekawym zagadnieniem związanym z dopuszczalnością przesyłania danych dotyczących pracowników pocztą elektroniczną. Zaznaczyć trzeba, że odbiorcą wiadomości miała być osoba uprawniona do zapoznania się i przetwarzania danych osobowych pracowników danego zakładu pracy.

Okazuje się, że przetwarzanie danych osobowych w opisanych powyżej warunkach polegające na przesłaniu ich pocztą elektroniczną może być bardzo ryzykowne także od strony prawnej.

W razie ich "wycieku" spowodowanego np. działaniami hakerów administrator danych osobowych przesłanych przez Internet może ponosić z tego powodu zarówno odpowiedzialność cywilną (roszczenia o odszkodowanie albo zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych), jak i odpowiedzialność karną (art. 51 i 52 ustawy o ochronie danych osobowych).

Odpowiedzialność ponoszona na gruncie przepisów karnych zawartych w ustawie o ochronie danych osobowych dotyczy także (a może przede wszystkim) czynów popełnionych nieumyślnie. Karze podlega zatem osoba obowiązana do sprawowania piczy nad danymi osobowi w sytuacji, gdy przez Internet udostępni je w dobrej wierze inne osobie uprawnionej, a następnie ta osoba, choćby przypadkowo prześle te dane innym osobom. Dotyczy to także przechwycenia zawartych w wiadomości danych przez hakerów.

Danymi osobowymi podlegającymi tak restrykcyjnej ochronie są m. in. dane pracowników, którymi dysponuje pracodawca w związku z ich zatrudnieniem. Wniosek taki należy wyprowadzić z całości regulacji ustawowych, w tym zwłaszcza z art. 6 i art. 43 ust. 1 pkt 4 ustawy o ochronie danych osobowych.

środa, 30 września 2015

Zdarzyło się w sądzie

Dzisiaj w sądzie apelacyjnym zastępowałam innego radcę prawnego, który w tym samym czasie musiał być obecny na innej rozprawie. Sprawa, na której się pojawiłam miała służyć rozpoznaniu przez sąd drugiej instancji odwołania klientki od decyzji organu dotyczącej prawa i wysokości emerytury policyjnej. Przed pójściem na rozprawę zapoznałam się z aktami sprawy i wiedziałam, że klientka miała więcej niż tę jedną sprawę z organem emerytalno-rentowym. Jednakże z uwagi na przedmiot sprawy, do udziału w której zostałam upoważniona, o tamtych sprawach mogłam wiedzieć i wiedziałam tylko tyle, że istniały.

Tymczasem podczas rozprawy pani sędzia sprawozdawca z lubością wypytywała się mnie nie o to, czego dokładnie każda z pozostałych spraw dotyczyła oraz o ich sygnatury akt (!). Dla wszystkich osób obecnych na rozprawie, w tym dla klientki, oczywiste było, że nie prowadząc tych spraw nie mogę tego wiedzieć i nie wiedziałam. Odwołałam się więc do treści uzasadnienia wyroku sądu pierwszej instancji, chociaż równie dobrze mogłam odmówić odpowiedzi wskazując, iż jest to poza zakresem sprawy (nie byłaby to żadna sztuczka tylko stwierdzenie obiektywnego stanu rzeczy). Na taki krok się jednak tym razem nie zdecydowałam, nie chcąc zaogniać sytuacji w sprawie, której sama nie prowadzę. Powstrzymało mnie też zachowanie pani sędzi przewodniczącej, która skutecznie łagodziła nastroje.

Po wyjściu z sądu usłyszałam od klientki, że musiała się bardzo powstrzymywać, żeby się na rozprawie nie roześmiać.

Mnie natomiast dziwi tylko, że pytania sędziego nie dotyczyły przedmiotu rozpoznawanej sprawy.        

poniedziałek, 14 września 2015

Czy prawo do sądu jest dobrem osobistym?

Prawo do sądu nie jest dobrem osobistym w rozumieniu kodeksu cywilnego. Dobrem osobistym jest natomiast prawo do godnego udziału w postępowaniu z zastrzeżeniem, że toczące się postępowanie sądowe może powodować niedogodności. Dla oceny, czy w związku z procesem doszło do naruszenia dobra osobistego istotny jest więc stopień lub natężenie powstałych niedogodności. Ocena ta powinna być zatem dokonywana każdorazowo jedynie w konkretnej, ściśle oznaczonej sytuacji.

Wniosek taki nasuwa się z lektury artykułu Aleksandry Partyk pt. "Prawo do sądu nie jest dobrem osobistym" opublikowanego w serwisie Lex.pl.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Gdy ZUS odmawia świadczeń kobietom w ciąży...

Niedawno koleżanka zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w walce z ZUS-em o prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Koleżanka uzyskała z urzędu pracy dofinansowanie do podjęcia działalności gospodarczej przez osobę dotychczas bezrobotną. Warunkiem przyznania dofinansowania było założenie i podjęcie działalności gospodarczej w terminie określonym w umowie z urzędem pracy. Pomiędzy podpisaniem umowy z urzędem pracy a rozpoczęciem działalności gospodarczej kobieta zaszła w ciążę. Gdy po kilku miesiącach prowadzenia działalności lekarz wysłał ją na zwolnienie lekarskie z powodu zagrożenia ciąży, ZUS odmówił jej wypłaty zasiłku.

Podstawą odmowy wypłaty zasiłku przez ZUS było przekonanie ZUS o tym, że działalność nie była rzeczywiście prowadzona, a tylko formalnie zarejestrowana, tylko po to, aby uzyskać wypłatę świadczeń w związku z ciążą.

Decyzja i jej uzasadnienie w sposób oczywisty naruszają prawo, pokazując jednocześnie sposób postępowania ZUS wobec kobiet w ciąży (nie jest to bowiem niestety pierwszy taki przypadek, z którym się spotykam, a z orzeczeń sądów wynika, że takich spraw przegrywanych przez ZUS jest bardzo dużo).

ZUS postępuje wbrew standardom wypracowanym na tym polu przez sądy, w tym Sąd Najwyższy.

Oto najistotniejsze konkluzje z orzeczeń sądowych, które są regularnie lekceważone przez ZUS:

  • domniemanie prawne faktycznego prowadzenia działalności przez osobę wpisaną w ewidencji działalności gospodarczej (CEIDG) jako przedsiębiorca,
  • brak kompetencji ZUS do kwestionowania zadeklarowanej przez przedsiębiorcę podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne,
  • nie jest naganne ani sprzeczne z prawem zawarcie umowy o pracę (podjęcie działalności) w okresie ciąży, nawet, gdyby głównym motywem było uzyskanie zasiłku macierzyńskiego.
Nagminne łamanie przez ZUS powyższych zasad prowadzi w konsekwencji do dyskryminacji ubezpieczonych. Prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego będzie bowiem przysługiwać tylko tym, który podejmą o nie walkę w sądzie, zaskarżając wydawane przez ZUS decyzje.  

  

wtorek, 21 lipca 2015

Odszkodowania za straty po wichurach i burzach

Wczoraj w Superstacji w programie Raport mówiłam o odszkodowaniach w związku ze stratami poniesionymi w wyniku burz i wichur. Audycja nawiązywała do obecnej sytuacji pogodowej w naszym kraju.

Rozmowa dostępna jest po kliknięciu tutaj.

środa, 22 kwietnia 2015

Odszkodowania za błędy medyczne

Dzisiaj w telewizji Superstacja byłam gościem Piotra Jędrzejka w programie "Raport" i mówiłam o dochodzeniu odszkodowania i zadośćuczynienia z tytułu błędu podczas procedury medycznej. Bezpośrednią przyczyną podjęcia tematu była śmierć czternastoletniej dziewczynki, do której doszło w łódzkim szpitalu (więcej o sprawie tutaj).

Rozmowa w całości dostępna jest tutaj.


   

piątek, 30 stycznia 2015

Bezpłatna pomoc prawna - projekt ustawy

W ostatnim czasie dużo emocji budzi projekt ustawy o dostępnie do bezpłatnej pomocy prawnej udzielanej zanim jeszcze sprawa trafi do sądu. Więcej o proponowanych rozwiązaniach systemowych można się dowiedzieć klikając tutaj.

Projekt ustawy został skrytykowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka (ze stanowiskiem Fundacji można się zapoznać klikając tutaj). Zdecydowanie nie zgadzam się z przedstawionym przez Fundację stanowiskiem z poniższych powodów.

Wyłączenie z zakresu pomocy prawnej udzielanej na tej podstawie przygotowywania pism procesowych ma uzasadnienie w istniejących i funkcjonujących od lat przepisach. Ubiegać się o ustanowienie adwokata lub radcy prawnego z urzędu można bowiem jeszcze przed wniesieniem sprawy do sądu. Klientowi wystarczy więc udzielić takiej informacji i pomóc mu w przygotowaniu stosownego wniosku składanego wraz z wnioskiem o zwolnienie od kosztów sądowych. Wskazówki w przygotowaniu takiego wniosku będą musiały zostać przekazane zainteresowanemu w ramach bezpłatnej porady, tak stanowi projekt omawianej ustawy.  

Za nieporozumienie uważam ponadto oczekiwanie, aby bezpłatne porady prawne miałby być udzielane przez studenckie poradnie prawne lub organizacje pozarządowe. Są to bowiem jednostki nie dające jakiejkolwiek gwarancji co do jakości świadczonych przez nie usług i nie ponoszące odpowiedzialności za treści udzielanych porad. Wymienione czynniki są niezmiernie ważne zważywszy na całkowity brak możliwości weryfikacji kwalifikacji i poziomu kompetencji osób, które w ramach tych jednostek miałyby bezpośrednio pomagać osobom zainteresowanym. Tymczasem adwokaci i radcowie prawni ponoszą pełną odpowiedzialność dyscyplinarną i cywilną za jakość świadczonych usług, a także podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej, co w istotny sposób zwiększa bezpieczeństwo klientów. Również kwalifikacje i doświadczenie zawodowe adwokatów i radców prawnych są znacznie większe niż studentów prawa. Słowa te wynikają także z mojego własnego życia zawodowego. Od 2013 r. wykonuję zawód radcy prawnego, wcześniej byłam studentem prawa Uniwersytetu Warszawskiego i aplikantem radcowskim. Mogę porównać swoje umiejętności i kompetencje na każdym z wymienionych etapów nauki zawodu. Z tego powodu - mając na uwadze dużą odpowiedzialność wiążącą się z wykonywaniem zawodu - czuję się w pełni uprawniona do wyrażenia tak zdecydowanego poglądu.