czwartek, 31 maja 2012

17 lat procesu i to jeszcze nie koniec

Po raz szósty Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął rozpoznawanie sprawy Waldemara T. oskarżonego o zabójstwo. Zdarzenie miało miejsce 17 lat temu, do tej pory Waldemar T. czterokrotnie był uniewinniany i raz skazany - informuje na stronie programu Klinika Niewinność Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Na stronie tej można zapoznać się ze szczegółowym opisem zdarzenia i przebiegiem postępowania karnego, nie ma więc potrzeby zamieszczać go tutaj. Warto jednak, na kanwie tego ekstremalnego przykładu, zastanowić się nad konsekwencjami wynikającymi z przewlekłości postępowania w ogóle.



Skutki te - jak się można domyślić - dotyczą w szczególności (lecz nie wyłącznie) postęowania dowodowego. Przypomnijmy w tym miejscu, że prowadząc postępowanie po raz kolejny sąd pierwszej instancji musi od początku przeprowadzić wszystkie dowody tak, jakby sprawa była rozpoznawana po raz pierwszy.

Pamięć ludzka jest zawodna, więc wraz z upływem kolejnych lat świadkowie stopniowo zapominają, o co chodzi w sprawie, a w końcu w ogóle nie mają nic do powiedzenia, skutkiem czego ich przesłychanie spraowadza się do przeczytania przez sędziego ich zeznań złożonych wcześniej. Zdarza się też, że sami oskarżeni niewiele pamiętają z tego, co wydarzyło się przed laty, czego przykładem jest m.in. Waldemar T.

Upływ czasu powoduje, że nie ma możliwości pozystkania nowych dowodów, gdzyż miejsce zdarzenia już dawno zdołało ulec nieodwracalnym zmianom, a na ujawnienie się nowych świadków nie ma co liczyć, skoro dotychczasowi wielu okoliczności zdarzenia już nie pamiętają.

Z tych samych powodów nie ma też nowego materiału, który mógłby zostać zbadany przez biegłych, a nie zawsze jest możliwość ponownego badania przez innych biegłych tego, co zostało zgromadzone, przykładowo ślady: biologiczne (m.in. potrzebne do badań DNA), zapachowe, traseologiczne (m.in. odciski stóp, butów na podłożu).

Kolejne problemy pojawiają się, gdy sąd musi dokonać oceny wszystkich dowodów, a dot. to zwłaszcza zeznań świadków i wyjaśnień oskarżonych, gdyż nie mając faktycznej możliwości bezpośredniego wysłuchania i zadawania pytań tym osobom, sędziom znacznie trudniej jest ocenić i uzasadnić ich wiarygodność, będąc zmuszani do ustalania wszystkiego wyłącznie (ewentualnie w znacznej mierze) w oparciu o treści protokołów.

Jednak w tym ostatnim aspekcie można oczekiwać stopniowej poprawy związanej z wdrażaniem systemu nagrywania rozpraw. Dotyczyć to jednak będzie spraw, które zostaną wszczęte już po jego wdrożeniu albo niewiele wcześniej.    




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz